wyślij
Kino

Millennium Studio - Tori i Lokita

Millennium Studio

Opowieść o odwadze i nadziei, których nie sposób złamać. O sile przyjaźni w świecie, który niszczy więzi, o wartości wzajemnej troski, choć wokół liczą się tylko pieniądze.

"Tori i Lokita"

Millennium Studio

7 sierpnia 2023, godz. 20:00

 

  • reżyseria: Luc Dardenne, Jean-Pierre Dardenne
  • scenariusz: Luc Dardenne, Jean-Pierre Dardenne
  • obsada:Amel Benaïssa, El Alami Bilel, Claire Bodson

  • gatunek: dramat
  • kraj produkcji: Francja, Belgia
  • polska premiera: 23 czerwca 2023
  • czas trwania: 1 godz. 28 min.

 


O filmie:

„Tori i Lokita” to jeden z najlepszych filmów w imponującym dorobku braci Dardenne. Ci dwukrotni zdobywcy Złotej Palmy (za „Rosettę” i „Dziecko”), wyróżniani także Grand Prix i laurami za reżyserię oraz scenariusz, tym razem wyjechali z Lazurowego Wybrzeża z wyjątkową nagrodą 75-lecia festiwalu w Cannes. Ich drapieżna, przenikliwa, niepostrzeżenie łącząca kino społeczne z thrillerem i melodramatem opowieść o przyszywanym uchodźczym rodzeństwie trafia prosto w serce, kiedy pyta, czy w Europie naprawdę wszyscy ludzie mogą stać się braćmi?
 
Tori jest małym chłopcem, Lokita zaledwie nastolatką, oboje uciekli przed przemocą i biedą z Afryki Zachodniej i chcieliby razem ułożyć sobie życie w Belgii. Obojętność imigracyjnych urzędników, rodziny domagające się wsparcia i długi zaciągnięte u przemytników spychają jednak bohaterów w szarą strefę, gdzie do eksploatowania pozbawionych opieki i praw dzieci przyłączają się przestępcy. Podejrzani dla urzędów, bezbronni wobec przemocy, chłopak i dziewczyna mają tylko siebie.
 
„Tori i Lokita” to opowieść o odwadze i nadziei, których nie sposób złamać. O sile przyjaźni w świecie, który niszczy więzi, o wartości wzajemnej troski, choć wokół liczą się tylko pieniądze. Film braci Dardenne lśni wewnętrznym światłem i emanuje ciepłem – a to za sprawą odtwórców głównych ról. Debiutujący na ekranie Joely Mbundu i Pablo Schils stworzyli postaci, które przemawiają do serc i do sumień. Tori i Lokita chcą bezpieczeństwa i spokoju, chcą być razem. Czy to naprawdę aż tak wiele?
 

Recenzja Łukasza Maciejewskiego

"Jaś I Małgosia Wśród Dragów"

Tori I Lokita - 6/10

Kino braci Dardenne kusi epitetami. Filmy Jean-Piere'a i Luca Dardennów, jakkolwiek różnorodne, dobrze sprawdzają się wspomagane wygodnymi łatkami. Kino uwrażliwione klasowo, filmy o prostych ludziach, upominające się o ich godność. I w zasadzie wszystko się zgadza, zawsze wszystko się zgadza. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Ten diabeł nazywa się świat. Świat, w jakim przyszło nam żyć. Lepszego nie będzie.

Czego wymagać od twórców z tak ogromnym dorobkiem; twórców, którzy w gruncie rzeczy nigdy nie zawiedli, a przynajmniej nie nakręcili rzeczy poniżej ich wartości i pozycji? Bracia Dardenne solidnie pracują na własną markę. Markę o tyle ważną, że są jednymi z najbardziej wpływowych twórców na świecie. Nie mam nawet na myśli listy nagród (dwie Złote Palmy), czy ich znaczenia w branży filmowej (wolą raczej być w cieniu), ale o inspirację, jaką wywierali i wywierają nadal na najmłodsze i starsze pokolenie reżyserów europejskich i światowych. Zaryzykuję stwierdzenie, że bez Dardennów współczesne kino wyglądałoby inaczej.

Jak na tym tle wygląda film najnowszy, „Tori i Lokita"? Solidnie. I nie jest to oczywiście największy komplement. Nie o solidność wszak toczy się gra braci Dardenne, a o emocje, uczucia, wspólnotę przeżywania.

Para młodych uciekinierów. Ona jest już nastolatką, on chłopcem, który musi szybko dorosnąć, bo doprawdy nie ma innego wyjścia. Znaleźli się w Belgii sami, bez rodziców, a skoro są sami, odnaleźli się jakoś na tej wyjątkowo nieprzyjaznej i wyjątkowo mało przyjaźnie sportretowanej ziemi, są niejako skazani na siebie. Samotność dzielona przez połowę.

Od początku nie bardzo się im układa. Wymyślają na poczekaniu bajkę, że są rodzeństwem, mało kto w tę bajkę wierzy, na czele z ponurymi urzędnikami. Tori i Lokita szukają planu B. Nie wiedzą, bo być może nikt im nie powiedział, że można by próbować szukać celu w życiu gdzie indziej, z innymi, inaczej. Lokita sprzedaje dragi, staje się dilerką, w końcu trafia do nielegalnej hodowli narkotyków, przypominającej więzienie lub bardzo ponurą piwnicę. Nie ma stamtąd wyjścia. Mała norka, telewizor, jakieś szmaty, uderzająca w nozdrza, pobudzająca woń. I życie nastolatki, które powinno wyglądać inaczej. W domu, nie w piwnicy. Z mamą i z tatą, nie z dragami. Tori w tym świecie, w tej rzeczywistości, jawi się jako przybysz z duchowego świata nadziei. Że nie można człowiekowi odebrać absolutnie wszystkiego, a na końcu wielkich oczekiwań można otrzymać małe wystraszone oczka przyszywanego brata: oczy dobra, oddania, współistnienia. Tak właśnie Tori patrzy na Lokitę. I ona to wie. Jaś i Małgosia wśród dragów.

Brzmi to wszystko wiarygodnie, i udanie wpisuje się w strategię artystyczną braci Dardenne. Film był zresztą w konkursie głównym w Cannes, i bywał chwalony, może i zasłużenie. „Tori i Lokita" stają się bowiem elementem wielkiego artystycznego eksperymentu jakim jest kino braci Dardenne. „Rosetta", „Dziecko", „Chłopiec na rowerze", „Dwa dni, jedna noc". Mogą nazywać się Tori, Lokita, mogą Rosetta, albo Sandra, mogą mieć kilkanaście, albo trzydzieści parę lat, a jednak to wciąż ci sami bohaterowie. Zawsze w kinie Dardennów mamy wielką sprawę, z którą borykają się mniejsi ludzie. Ludzie, których ta sprawa przerasta. Życie przerasta

W „Torim i Lokicie" jest niby podobnie, a jednak oglądając film, czułem dziwny dystans. Obserwowałem, ale nie współodczuwałem, patrzyłem na bolesne losy dziewczynki i chłopca bez otulającego ciepłem happy endu, z zaciekawieniem, ale bez wzruszenia. Być może z winy apatycznych odtwórców tytułowych ról, nie udało mi się tym razem mocniej wejść do ich świata, zrozumieć i współczuć. Zbyt wiele cech charakteru Lokity wydawało się obciążających ją, a nie okrutnych z założenia Belgów. Za dużo jest w tym filmie konceptu, za mało życia, a przecież życie, podpatrywane z dokumentalną czułością życie bohaterów, zachwycało zawsze u Dardennów najbardziej. Nie koncept, a życie. W „Tori i Lokicie" tego życia nie udało mi się odnaleźć.

 

Łukasz Maciejewski

INTERIA FILM

Millennium Studio:

to stała oferta dla osób ceniących sobie kino o wysokich walorach artystycznych. Średnio co dwa tygodnie prezentujemy na jednorazowych pokazach filmy, które zostały nagrodzone na festiwalach filmowych, te, które szokują i pobudzają do myślenia oraz te, które trudno znaleźć w repertuarze kina komercyjnego. Wyborem tytułów zajmuje się Łukasz Maciejewski.


 Informacje/ bilety:

  • Bilet: 10 zł
  • Miejsce: sala kameralna
  • Kasa CSM, godziny otwarcia i kontakt:
    • tel.: 14 633 46 04, mail: kasa@csm.tarnow.pl
    • poniedziałek - piątek - 10:00 - 20:00
    • sobota - niedziela - 15:00 - 20:00
Millennium Studio - Tori i Lokita
Podziel się:

Millennium Studio

Zawsze wyszukane kino.

Ta strona używa cookie i innych technologii. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.